Dolar amerykański utrzymał się we wtorek na stabilnym poziomie w stosunku do większości głównych walut, wspierany przez oczekiwania na obniżki stóp procentowych i ciągłe monitorowanie kluczowych wydarzeń w polityce handlowej.
W dzisiejszym oświadczeniu dla CNBC prezydent USA powiedział, że planowane cła na importowane produkty farmaceutyczne mogą ostatecznie sięgnąć nawet 250%.
Dane opublikowane we wtorek przez Instytut Zarządzania Dostawami (ISM) pokazują, że wskaźnik PMI dla sektora usług w USA spadł do 50,1 punktów z 50,8 w czerwcu.
Goldman Sachs spodziewa się, że Rezerwa Federalna wprowadzi trzy kolejne obniżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych począwszy od września, z możliwością obniżki o 50 punktów bazowych, jeśli kolejny raport o zatrudnieniu wykaże dalszy wzrost bezrobocia.
Firma uważa również, że Europejski Bank Centralny (EBC) zakończył już cykl łagodzenia polityki pieniężnej.
Tymczasem ekonomiści podnieśli swoje prognozy wzrostu dla strefy euro i Japonii po zawarciu tzw. umiarkowanych porozumień handlowych, zauważając jednocześnie, że piątkowy raport o zatrudnieniu w USA wskazuje, iż gospodarka USA zbliża się do recesji.
Analitycy stwierdzili również, że dymisja dyrektora Biura Statystyki Pracy (BLS) w piątek, wraz z rezygnacją prezes Rezerwy Federalnej Adriany Kugler, może skłonić Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) do zajęcia bardziej stanowczego stanowiska w celu ochrony swojej niezależności. Zauważyli, że następca Kugler będzie miał tylko jeden głos w komitecie.
Obniżki stóp procentowych
Rynki finansowe wskazują obecnie na 92% prawdopodobieństwo, że Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe na najbliższym wrześniowym posiedzeniu, w porównaniu z 63% tydzień temu. Rynki wyceniają również obniżki stóp procentowych o 130 punktów bazowych do października 2026 roku – o 30 punktów bazowych więcej niż prognozowano przed piątkowymi danymi o zatrudnieniu w USA.
Jen japoński osłabił się o 0,14% do 147,3 jenów za dolara, po tym jak protokół z czerwcowego posiedzenia Banku Japonii ujawnił, że niektórzy członkowie zarządu stwierdzili, iż bank centralny może rozważyć podwyżkę stóp procentowych, jeśli napięcia handlowe się uspokoją.
W centrum uwagi pozostaje niepewność związana z nowymi taryfami, po tym jak prezydent Trump w zeszłym tygodniu nałożył dodatkowe cła na import z kilkudziesięciu krajów — posunięcie to wywołało obawy o kondycję światowej gospodarki.
O godzinie 20:31 GMT indeks dolara amerykańskiego utrzymywał się na poziomie 98,8 punktów, osiągając maksimum na poziomie 99,07 i minimum na poziomie 98,5.
dolar australijski
Dolar australijski utrzymał się na stabilnym poziomie wobec dolara amerykańskiego, wynoszącym 0,647 o godz. 20:46 GMT.
dolar kanadyjski
Dolar kanadyjski również utrzymał się na stabilnym poziomie względem dolara amerykańskiego, wynoszącym 0,7255 o godz. 20:46 GMT.
Prezydent Donald Trump był wściekły z powodu raportu o zatrudnieniu za lipiec, który wskazywał na znaczące spowolnienie gospodarcze, gdy nagle wyciągnął na światło dzienne stary zarzut: statystyk odpowiedzialny za sporządzanie miesięcznych danych został wyznaczony przez byłego prezydenta Joe Bidena.
W przeciwieństwie do prezesa Rezerwy Federalnej Jerome'a Powella – którego Trump krytykował od miesięcy – prezydent ma prawo odwołać szefa Biura Statystyki Pracy (BLS). Właśnie to zrobił w zeszły piątek – bezprecedensowy krok, który wywołał najnowsze kontrowersje w Białym Domu i wzbudził obawy dotyczące upolitycznienia rządowych danych ekonomicznych.
„Myślałem o tym dziś rano, zanim opublikowano te liczby” – powiedział Trump reporterom w piątek. „Zapytałem: »Kto jest osobą, która łączy te liczby?«”.
Tą osobą, którą Trump nagle uczynił powszechnie znaną, zwalniając ją publicznie, jest Erica McEnturfer.
Podczas gdy część doradców ekonomicznych prezydenta próbowała naświetlić kontekst rozczarowującego raportu z lipca — i gwałtownych korekt w dół danych z maja i czerwca, które sygnalizowały spowolnienie zatrudnienia — to pogląd Sergio Gor, szefowej ds. zatrudnienia w administracji prezydenta i czołowej zwolenniczki Trumpa, odbił się największym echem: była ona nominowana przez Bidena.
Źródła zaznajomione ze sprawą podały, że Trump wcześniej wyrażał frustrację, że tak kluczową agencją zajmującą się gromadzeniem danych kieruje osoba wyznaczona przez jego poprzednika. Samo to, jak twierdzili, go niepokoiło, ale do piątku nie widział jasnego uzasadnienia dla jej odwołania.
Sytuacja uległa zmianie po piątkowym raporcie, w którym Trump poinformował kilku czołowych doradców, że chce zwolnienia McEnturfera. Według dwóch urzędników Białego Domu, nikt nie sprzeciwił się tej decyzji.
„Jej już nie ma” – powiedział Trump reporterom. „I wiecie co? Postąpiłem słusznie”.
Najnowsza próba podważenia faktów
Wraz z tym w Białym Domu narodziła się nowa teoria spiskowa, gdyż Trump twierdził — bez dowodów — że McEnturfer „manipulował” miesięcznym raportem o zatrudnieniu.
McEnturfer, która nie odpowiedziała na prośby o komentarz, przez dziesięciolecia pracowała jako statystyk rządowy w Biurze Spisów Ludności i innych instytucjach federalnych, specjalizując się w rynku pracy i danych ekonomicznych. W styczniowym przemówieniu w Atlanta Economic Club podkreśliła znaczenie aktualnych danych ekonomicznych.
„Od dawna interesuję się pomiarem wskaźników ekonomicznych” – powiedziała. „Ale jak każdy, kto przeżył ostatnie pięć lat, jeszcze bardziej cenię aktualne i wiarygodne dane ekonomiczne”.
Jej zwolnienie stało się kolejnym przykładem prób Trumpa, by zdyskredytować fakty sprzeczne z jego narracją polityczną – lub usunąć urzędników odpowiedzialnych za ich ujawnienie. W tym zamieszaniu praktycznie nie było żadnej poważnej dyskusji na temat rzeczywistego stanu amerykańskiego rynku pracy, który wykazuje oznaki ostrzegawcze w obliczu niepewności podsycanej cłami Trumpa.
Decyzja Trumpa spotkała się z natychmiastowym potępieniem ekonomistów ze wszystkich stron sceny politycznej, którzy nazwali posunięcie „szkodliwym”, „autorytarnym” i „w stylu republiki bananowej”.
William Beach, którego Trump mianował w swojej pierwszej kadencji na stanowisko szefa BLS, powiedział: „Nie sądzę, żeby istniały jakiekolwiek podstawy do tego zwolnienia. To szkodzi systemowi statystycznemu i podważa zaufanie do urzędu”.
Urzędnicy stwierdzili, że tym, co najbardziej rozzłościło Trumpa w raporcie, były duże korekty w dół w stosunku do danych z poprzednich miesięcy — które, jak publicznie twierdził, bez dowodów, były motywowane politycznie.
Urzędnik Białego Domu powiedział CNN: „To go właśnie zdenerwowało. Zobaczył poprawki i wiedział, że coś jest nie tak – że zostały tak drastycznie zmienione. I to nie pierwszy raz. Biorąc pod uwagę, jak wiele firm opiera decyzje na tych danych, to coś, co trzeba naprawić”.
Wbrew insynuacjom Trumpa, korekty nie świadczą o spisku politycznym. Są one standardowym elementem comiesięcznego procesu publikowania raportów o zatrudnieniu. Gdy wskaźniki odpowiedzi w ankietach są niskie, wstępne szacunki stają się mniej pewne, dlatego BLS kontynuuje gromadzenie danych płacowych po publikacji raportu i aktualizuje je później.
Czym mcEnturfer różni się od Powella?
Na początku tego roku Trump prywatnie rozmawiał ze swoimi współpracownikami o możliwości zwolnienia Jerome'a Powella. Jego doradcy ostrzegali go przed tym, powołując się nie tylko na wątpliwą legalność, ale także na szersze konsekwencje dla gospodarki, biorąc pod uwagę niezależność Powella od władzy wykonawczej.
Jednak wielu z tych samych urzędników powiedziało Trumpowi, że usunięcie McEnturfera — który pełni funkcję „z woli prezydenta” — było uzasadnione prawnie, nawet jeśli BLS tradycyjnie uważa się za agencję bezstronną.
Biały Dom wysłał przedstawicieli do stacji telewizyjnych, aby bronili tej decyzji, przedstawiając szereg wyjaśnień – żadne z nich nie dostarczyło jasnych dowodów na poparcie twierdzeń Trumpa, że liczby były „fałszywe” lub „zmanipulowane”, aby przedstawić go w złym świetle.
W niedzielę Trump zapowiedział, że w ciągu kilku dni mianuje nowego komisarza, który pokieruje biurem, nazywając tę funkcję „statystykiem”. Nie wyjaśnił, w jaki sposób nowo mianowany komisarz zajmie się tym, co jego zespół uważa za wady w sposobie gromadzenia i opracowywania danych o zatrudnieniu.
Liderzy BLS zazwyczaj wywodzą się z agencji rządowych, placówek badawczych lub uniwersytetów i rzadko kiedy są powszechnie znani przed lub w trakcie pełnienia funkcji.
Urzędnicy poinformowali, że Trump poszukuje osoby „wysoko wykwalifikowanej”, która objęłaby to stanowisko i „unowocześniła” metody pracy biura – ale oczekuje się, że każdy kandydat będzie poddawany intensywnej kontroli podczas procesu zatwierdzania przez Senat. Nawet niektórzy Republikanie wyrazili zaniepokojenie nagłym zwolnieniem.
Według wysokiego rangą urzędnika Białego Domu, do poniedziałku Trump nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o tym, kto zastąpi McEnturfera. Kluczową rolę w procesie wyboru mają odegrać: szefowa personelu Białego Domu Susie Wiles, dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej Kevin Hassett, sekretarz skarbu Scott Biscent i sekretarz handlu Howard Lutnick.
W wywiadzie dla CNN „State of the Union” William Beach ostrzegał, że następca McEnturfera będzie miał trudności ze zdobyciem wiarygodności — mimo że Trump twierdzi, że celem jest przywrócenie zaufania do danych.
„Załóżmy, że mianują nowego komisarza – mężczyznę lub kobietę – i że jest to jeden z najlepszych możliwych kandydatów. Jeśli pojawią się złe wyniki, ludzie założą, że nie jest tak źle, jak się wydaje, ponieważ będą oczekiwać politycznych wpływów” – powiedział. „To szkodliwe – i nie tego teraz potrzebujemy”.
Reakcje krajowe i międzynarodowe
Decyzja Trumpa nie napotkała najwyraźniej szerokiego sprzeciwu wewnętrznego, choć ekonomiści z obu partii potępili tę decyzję, ostrzegając, że może ona podważyć zaufanie do podstawowych statystyk ekonomicznych.
Sekretarz pracy Lori Chavez-Dreamer powiedziała w poniedziałek w wywiadzie dla Fox Business: „Moim obowiązkiem jest wspierać prezydenta w tej sprawie i tak robię. Musimy zapewnić Amerykanów, że mogą ufać tym danym. Mają one ogromny wpływ – poruszają rynki i kształtują inwestycje”.
Zaledwie kilka godzin przed ogłoszeniem decyzji przez Trumpa w piątek, Chavez-Dreamer stwierdził, że „raport o zatrudnieniu dostarcza dalszych dowodów na to, że Amerykanie dostrzegają rzeczywisty postęp”.
Inni członkowie prezydenckiego zespołu ekonomicznego poparli tę decyzję. Wielu szybko dostrzegło związek między problemami z danymi o zatrudnieniu a decyzją Powella o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie – co od dawna frustruje Trumpa – argumentując, że decydenci Rezerwy Federalnej nie otrzymują rzetelnych informacji.
W kilku wywiadach od piątku Hassett twierdził, że do raportów o zatrudnieniu wkradły się uprzedzenia partyjne, choć nie przedstawił na to żadnych dowodów. Wypowiadając się w Fox News, powiedział: „Dane nie powinny być propagandą” – ale nie podał żadnych szczegółów potwierdzających tezę, że McEnturfer lub którykolwiek z setek statystyków w agencji manipulował tymi liczbami.
W innym wywiadzie dla CNBC w poniedziałek zasugerował, że BLS stało się po prostu kolejną instytucją, która oparła się Trumpowi.
„W rządzie USA są ludzie, którzy próbują przeciwstawić się Trumpowi na wszelkie możliwe sposoby” – powiedział.
Podobnie jak wielu urzędników administracji Trumpa, Hassett spędzał każdy pierwszy piątek miesiąca na zachwalaniu raportów o zatrudnieniu, postrzegając stały wzrost zatrudnienia jako oznakę silnej gospodarki. Sam Trump regularnie publikował w internecie informacje o sześciocyfrowych wzrostach zatrudnienia, nigdy nie kwestionując danych, gdy odzwierciedlały one dobrą kondycję rynku pracy.
W czerwcu Trump napisał o raporcie z tego miesiąca: „Świetne liczby dotyczące zatrudnienia – a giełda szybuje w górę! Miliardy dolarów w cłach też napływają!”. Jednak po piątkowym, ponurym raporcie Trump nakazał zwolnienie McEnturfera.
„…to jest problem”
Oburzenie wywołane jej zwolnieniem nieco przycichło w ciągu weekendu, choć kilku członków Kongresu wyraziło swoje zaniepokojenie przed opuszczeniem Waszyngtonu na wakacyjną przerwę.
Senator Cynthia Lummis, republikanka z Wyoming, powiedziała: „Jeśli prezydent zwalnia statystyka, ponieważ liczby są niewiarygodne, dobrze jest znać powód. Ale jeśli zwalnia ją, ponieważ nie podobają mu się liczby – nawet jeśli są dokładne – to jest problem”.
Ekonomiści i statystycy bronili McEnturfer, podkreślając, że jej odwołanie doprowadziłoby do niepokojącego spadku zaufania do kluczowych danych ekonomicznych. W swoim styczniowym przemówieniu w Atlancie przyznała, że przygotowywanie miesięcznego raportu o zatrudnieniu wiąże się z rosnącymi trudnościami, wynikającymi ze spadającego poziomu odzewu ze strony przedsiębiorstw i pracowników.
„Naszym celem w Biurze Statystyki Pracy jest unowocześnienie oficjalnych statystyk na potrzeby XXI wieku” – powiedziała – „i wprowadzenie ich na ścieżkę zrównoważonego rozwoju w przyszłości”.
Cena bitcoina we wtorek zmieniła się jedynie nieznacznie, pozostając w dużej mierze w wąskim przedziale wahań w obliczu utrzymującej się niepewności związanej z amerykańskimi taryfami handlowymi i globalnymi perspektywami wzrostu gospodarczego, co sprawiło, że inwestorzy zachowali ostrożność w stosunku do aktywów powiązanych z ryzykiem.
Z kolei Ether osiągnął lepsze wyniki niż bitcoin po tym, jak 180 Life Sciences ogłosiło, że pozyskało 425 milionów dolarów na utworzenie skarbca aktywów denominowanego w Etherze.
Szeroki rynek kryptowalut odnotował niewielkie wzrosty, jednak nie udało mu się znacząco skorzystać z dobrej passy Wall Street z poprzedniej sesji nocnej.
Bitcoin utrzymywał się na stabilnym poziomie 114 373,5 USD o godzinie 00:57 czasu wschodniego (04:57 GMT). Największy cyfrowy instrument na świecie nadal ma problemy z osiągnięciem znaczących zysków po osiągnięciu rekordowego poziomu w połowie lipca, co utrzymuje ceny kryptowalut w wąskim przedziale wahań.
Rynki kryptowalut odnotowały w zeszłym tygodniu gwałtowne spadki w związku ze spadkiem apetytu na ryzyko, co wywołało falę realizacji zysków w całym sektorze. Instytucjonalne zakupy bitcoinów również nie wsparły cen, pomimo nowych przejęć ze strony Metaplanet i Strategy.
Cła i mgła gospodarcza obciążają bitcoina
Apetyt na ryzyko pozostał ograniczony, gdyż rynki zmagały się z narastającymi oznakami spowolnienia gospodarczego w USA — szczególnie po tym, jak dane dotyczące zatrudnienia poza rolnictwem za lipiec okazały się niższe od oczekiwań, a także po znacznych rewizjach w dół danych z dwóch poprzednich miesięcy.
Choć dane te wzmocniły oczekiwania na obniżkę stóp procentowych we wrześniu, nie dały one pozytywnego impulsu rynkom kryptowalut, które w minimalnym stopniu zareagowały na nocne odbicie na Wall Street.
Apetyt na ryzyko był również ogólnie ograniczony przez niepewność co do wpływu gospodarczego nowych taryf ogłoszonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa, które mają wejść w życie w tym tygodniu.
W poniedziałek Trump zagroził nałożeniem wysokich ceł na Indie za dalsze zakupy rosyjskiej ropy — posunięcie to spowodowało spadek wartości rupii indyjskiej do rekordowo niskiego poziomu.
Ceny ropy naftowej we wtorek utrzymywały się na stabilnym poziomie, gdyż inwestorzy rozważali zwiększoną podaż ze strony sojuszu OPEC+ i obawy o osłabienie globalnego popytu, a także groźby prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczące zakupów rosyjskiej ropy przez Indie.
Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) i jej sojusznicy, znani pod wspólną nazwą OPEC+, uzgodnili w niedzielę zwiększenie produkcji ropy naftowej o 547 000 baryłek dziennie we wrześniu, skutecznie kończąc najnowszą rundę cięć wydobycia wcześniej niż planowano.
Kontrakty terminowe na ropę Brent spadły o 36 centów, czyli 0,5%, do 68,40 USD za baryłkę do godziny 09:10 GMT, a kontrakty terminowe na amerykańską ropę West Texas Intermediate (WTI) spadły o 41 centów do 65,88 USD. Oba kontrakty spadły w poniedziałek o ponad 1%, osiągając najniższe poziomy od tygodnia.
W poniedziałek Trump ponowił groźby nałożenia wyższych ceł na towary indyjskie z powodu dalszego importu rosyjskiej ropy naftowej. Nowe Delhi nazwało jego komentarze „nieuzasadnionymi” i zapowiedziało obronę swoich interesów gospodarczych, co zaostrzyło napięcia handlowe między oboma krajami.
John Evans z firmy brokerskiej PVM napisał w raporcie, że ograniczona reakcja cen ropy po groźbach Trumpa sugeruje, że inwestorzy są sceptyczni co do faktycznych zakłóceń w dostawach. Wyraził wątpliwość, czy Trump zaryzykuje wzrost cen ropy.
Giovanni Staunovo, analityk UBS, skomentował: „Rynek ropy naftowej można określić jako stabilny”, dodając, że „ta sytuacja prawdopodobnie utrzyma się, dopóki nie zobaczymy, co prezydent USA ogłosi w sprawie Rosji pod koniec tygodnia i jak zareagują kupujący”.
Indie pozostają największym nabywcą rosyjskiej ropy naftowej transportowanej drogą morską. W tym roku importowały około 1,75 mln baryłek dziennie, w okresie od stycznia do czerwca. To wzrost o 1% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, zgodnie z danymi przekazanymi przez traderów agencji Reuters.
Groźby Trumpa pojawiają się na tle odnowionych obaw o globalny popyt na ropę naftową. Niektórzy analitycy spodziewają się spowolnienia wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku.
JPMorgan poinformował we wtorek, że ryzyko recesji w USA pozostaje wysokie. Analitycy zauważyli również, że lipcowe spotkanie Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin pokazało zmianę nastawienia w kierunku strukturalnego zrównoważenia drugiej co do wielkości gospodarki świata, bez oznak dalszego łagodzenia polityki pieniężnej.