Kurs jena japońskiego wzrósł w piątek w handlu azjatyckim w stosunku do koszyka głównych i drugorzędnych walut, próbując odbić się od najniższego poziomu od dziesięciu miesięcy w stosunku do dolara amerykańskiego. Odbicie było napędzane przez okazyjne zakupy na niższych poziomach oraz przez dane wskazujące, że inflacja bazowa w Japonii wzrosła w październiku do najwyższego poziomu od trzech miesięcy.
Dane te wskazują, że presja inflacyjna nadal silnie oddziałuje na Bank Japonii, co podtrzymuje możliwość podwyżki stóp procentowych w grudniu.
Jen otrzymał również wsparcie w postaci komentarzy ministra finansów Satsukiego Katayamy, który stwierdził, że interwencja na rynku walutowym pozostaje opcją w odpowiedzi na nadmiernie zmienne i spekulacyjne ruchy.
Pomimo piątkowych zysków japońska waluta nadal zmierza w kierunku drugiego z rzędu tygodniowego spadku — i najgorszego tygodnia od lipca — ponieważ rynki oczekują, że nowy rząd pod przewodnictwem Sanae Takaichi przedstawi duży pakiet pomocowy o niskim oprocentowaniu w celu wsparcia słabej aktywności gospodarczej Japonii.
Niedługo później japoński rząd ogłosił pakiet dużych stymulacji gospodarczych o wartości 135 miliardów dolarów, którego celem jest rozwiązanie problemu rosnących cen, wzmocnienie wzrostu gospodarczego oraz wzmocnienie potencjału obronnego i dyplomatycznego.
Przegląd cen
•USD/JPY dzisiaj: dolar osłabił się o około 0,25% do 157,08 jenów, z poziomu otwarcia 157,44 jenów, po osiągnięciu maksimum na poziomie 157,54 jenów.
•Jen zakończył czwartek spadkiem o 0,2% w stosunku do dolara — piątą z rzędu dzienną stratę — i osiągnął dziesięciomiesięczne minimum na poziomie 157,89 za dolara, obciążony planami stymulacyjnymi Takaichiego.
Inflacja bazowa
Dane opublikowane w piątek w Tokio pokazały, że bazowy wskaźnik cen konsumpcyjnych w Japonii wzrósł w październiku o 3,0%, co jest najszybszym tempem od trzech miesięcy i jest zgodne z oczekiwaniami rynku. We wrześniu wskaźnik wzrósł o 2,9%.
Dane te wskazują na utrzymującą się presję inflacyjną na decydentów Banku Japonii, wzmacniając oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w grudniu.
Minister finansów Katayama
Minister finansów Satsuki Katayama powiedział w piątek, że możliwa jest interwencja na rynku walutowym w celu przeciwdziałania gwałtownym i spekulacyjnym ruchom, co skłania inwestorów do zachowania czujności w związku z potencjalnymi działaniami władz zmierzającymi do zakupu jena.
Tygodniowe wyniki
Jak dotąd w tym tygodniu — który kończy się dzisiejszym rozliczeniem — jen osłabił się o około 1,7% w stosunku do dolara amerykańskiego, zmierzając ku drugiej z rzędu tygodniowej stracie i najgorszemu tygodniowemu wynikowi od lipca.
Duży pakiet stymulacyjny
Japoński rząd, pod przewodnictwem Sanae Takaichi, zatwierdził w piątek pakiet stymulacyjny o wartości 21 bilionów jenów (135 miliardów dolarów), będący pierwszą dużą inicjatywą polityczną nowego przywódcy. Takaichi zobowiązał się do podjęcia ekspansywnych działań fiskalnych w celu wsparcia słabej gospodarki kraju.
Pakiet obejmuje 17,7 biliona jenów wydatków na rachunku ogólnym, znacznie przekraczając ubiegłoroczne 13,9 biliona jenów i stanowiąc największy bodziec gospodarczy od czasu pandemii COVID-19. Obejmuje on również obniżki podatków o łącznej wartości 2,7 biliona jenów.
Rząd planuje zatwierdzenie dodatkowego budżetu w celu sfinansowania nowego pakietu stymulacyjnego 28 listopada, mając na celu uzyskanie zgody parlamentu do końca roku.
Kazuo Ueda
Prezes Banku Japonii Kazuo Ueda powiedział w piątek w parlamencie, że BOJ musi uznać, że słaby jen może wpływać na inflację bazową — kluczowy wskaźnik określający moment podwyżek stóp procentowych — poprzez podnoszenie kosztów importu i podnoszenie cen.
Ueda powiedział, że wpływ zmian kursów walut na inflację może być obecnie większy niż w przeszłości, ponieważ firmy chętniej podnoszą ceny i płace.
Dodał, że Bank Japonii utrzymał stopy procentowe na niezmienionym poziomie w zeszłym miesiącu, aby dać sobie „więcej czasu” na ocenę, czy firmy będą nadal podnosić płace w przyszłorocznych negocjacjach ze związkami zawodowymi.
Dolar amerykański nieznacznie osłabił się w czwartek w stosunku do większości głównych walut, gdyż wzrosły oczekiwania, że Rezerwa Federalna utrzyma stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Decyzja ta została podjęta po opublikowaniu wrześniowego raportu o zatrudnieniu poza rolnictwem, który wykazał, że gospodarka USA utworzyła 119 000 miejsc pracy — znacznie powyżej oczekiwań na poziomie 50 000, podczas gdy w sierpniu utracono 4000 miejsc pracy.
Kilku przedstawicieli Rezerwy Federalnej wyraziło ostrożny ton odnośnie nadchodzącej decyzji banku centralnego, stwierdzając, że widzą potrzebę utrzymania stóp procentowych na dotychczasowym poziomie, zamiast ich obniżania na grudniowym posiedzeniu.
Podczas handlu indeks dolara spadł o niecałe 0,1% do 100,1 punktów o godz. 19:48 GMT, po osiągnięciu maksimum na poziomie 100,3 i minimum na poziomie 100,03.
dolar australijski
Dolar australijski osłabił się o 0,4% wobec dolara amerykańskiego i osiągnął poziom 0,6455 o godz. 19:59 GMT.
dolar kanadyjski
Dolar kanadyjski osłabił się o 0,3% względem dolara amerykańskiego, osiągając poziom 0,7096 o godz. 19:59 GMT.
Boom na sztuczną inteligencję może wydawać się nie do zatrzymania, jednak coraz więcej inwestorów i obserwatorów jest coraz bardziej zaniepokojonych, że ten wzrost przypomina bańkę spekulacyjną na skraju pęknięcia.
Po tym, jak indeks technologiczny Nasdaq wzrósł o ponad 50% od kwietniowego minimum, w tym miesiącu spadł o prawie 5%. Inwestorzy obawiają się, że osiągnięcie dużych zysków, na które liczyli po zainwestowaniu bilionów dolarów w kolejną falę technologii, może zająć więcej czasu niż oczekiwano.
Ci, którzy byli świadkami bańki internetowej i jej upadku na początku XXI wieku, twierdzą, że część dzisiejszego entuzjazmu wydaje się znajoma. Optymiści jednak uważają, że tym razem sytuacja jest inna.
Nvidia, producent układów scalonych skoncentrowany na sztucznej inteligencji, przewodzi wzrostom na giełdzie, stając się najcenniejszą firmą na świecie dzięki entuzjazmowi inwestorów wokół sztucznej inteligencji. Firma z siedzibą w Santa Clara produkuje zaawansowane układy scalone wykorzystywane przez firmy technologiczne do trenowania modeli AI, zasilania centrów danych, robotyki i innych zastosowań.
Zarówno inwestorzy nastawieni optymistycznie, jak i pesymistycznie, czekali na to, co Nvidia ujawni na temat kondycji swojej działalności w środowym raporcie zysków. Firma utrzymała optymizm po opublikowaniu kwartalnych zysków i prognoz, które przewyższyły prognozy analityków. Jej akcje wzrosły o ponad 4% na początku sesji.
Prezes Nvidii, Jensen Huang, powiedział podczas telekonferencji po ogłoszeniu wyników: „Wiele mówi się o bańce spekulacyjnej na rynku sztucznej inteligencji. Z naszego punktu widzenia widzimy coś zupełnie innego… i przypominam, że Nvidia nie jest jak żaden inny akcelerator. Osiągamy lepsze wyniki na każdym etapie rozwoju sztucznej inteligencji”.
Huang podkreślił, że sztuczna inteligencja, która jest w stanie generować treści i wykonywać zadania bez ingerencji człowieka, wpłynie na każdą branżę – od mediów społecznościowych po samochody autonomiczne.
Wyniki Nvidii mogą pomóc ożywić dynamikę rynku powiązanego ze sztuczną inteligencją. Mimo to inwestorzy i analitycy wciąż nie są pewni, czy obecne wyceny akcji są uzasadnione dla wszystkich firm wchodzących w wyścig o sztuczną inteligencję. Po bańce internetowej wiele firm zniknęło, ale te, które przetrwały, należą obecnie do największych i najbardziej rentownych firm na świecie.
Ekstremalnie wysokie wyceny gigantów technologicznych Doliny Krzemowej i innych czołowych graczy na rynku sztucznej inteligencji (AI) skłoniły inwestorów do zastanowienia się, kiedy i jak ich inwestycje w przyszłość technologii się opłacą. Firmy technologiczne stały się bardziej powiązane, inwestując setki miliardów dolarów w siebie nawzajem, a także w centra danych, badania nad sztuczną inteligencją i hojne pakiety wynagrodzeń dla pracowników.
We wrześniu Nvidia ogłosiła, że planuje zainwestować do 100 miliardów dolarów w OpenAI – producenta ChatGPT – aby sfinansować szeroko zakrojoną budowę centrów danych, w których będą przechowywane i przetwarzane ogromne ilości informacji niezbędne do działania systemów AI. OpenAI zobowiązało się również do zakupu co najmniej dziesięciu gigawatów układów AI firmy Nvidia do swoich centrów danych.
Według październikowej notatki badawczej New Street Research, nakłady inwestycyjne niezbędne do spełnienia wymagań obliczeniowych OpenAI mogą osiągnąć 130 miliardów dolarów do 2027 r., co oznacza, że sam OpenAI mógłby wydać 52 miliardy dolarów na technologię Nvidia.
Pomimo ogromnej wyceny wynoszącej około 500 miliardów dolarów, OpenAI wciąż traci miliardy, ponieważ inwestuje ogromne sumy w infrastrukturę, moc obliczeniową i inne wydatki.
Dyrektor generalny OpenAI, Sam Altman, powiedział w zeszłym roku na Uniwersytecie Stanforda: „Nieważne, czy tracimy 500 milionów dolarów rocznie, 5 miliardów, czy 50 miliardów. Naprawdę mnie to nie obchodzi. To będzie kosztowne… ale absolutnie warte zachodu”.
Jednak w miarę jak straty się piętrzyły, obawy inwestorów rosły.
Około 45% globalnych zarządzających funduszami, którzy wzięli udział w ankiecie Bank of America, stwierdziło, że istnieje „bańka sztucznej inteligencji”, która może negatywnie wpłynąć na gospodarkę i rynki.
Nadal będą trwały debaty nad tym, czy bańka rzeczywiście istnieje.
Samuel Hammond, główny ekonomista American Innovation Foundation, powiedział, że nie wierzy w bańkę spekulacyjną inwestycji w sztuczną inteligencję, choć spodziewa się zarówno zwycięzców, jak i przegranych: „Firmy, które osiągają ogromne wyceny tylko dlatego, że dodały słowo „sztuczna inteligencja” do swojej oferty, ale nie potrafią tego zrealizować, mogą stracić na wartości. Jednak większość wzrostów na giełdzie jest napędzana przez spółki technologiczne o dużej kapitalizacji, takie jak Nvidia i Google”.
Hammond zauważył, że firmy technologiczne finansują te ogromne projekty centrów danych za pomocą kapitału własnego, a nie długu, zmniejszając tym samym prawdopodobieństwo pęknięcia bańki.
Stratedzy z Goldman Sachs napisali w październikowym opracowaniu badawczym, że pomimo ryzyka nadmiernych inwestycji, firmy technologiczne odnotowały wzrost zysków i utrzymują solidne bilanse: „Chociaż sukces dominujących firm technologicznych jest oczywisty, nie oznacza to koniecznie, że bańka rynkowa jest bliska pęknięcia”.
Gary Smith, profesor ekonomii na Pomona College i autor, ostrzegał jednak przed bańką spekulacyjną na rynku sztucznej inteligencji, zwracając uwagę na straty OpenAI, obiegowe finansowanie wśród firm technologicznych i ograniczenia możliwości sztucznej inteligencji.
W artykule dla MarketWatch, napisanym wspólnie z Jeffreyem Funkiem, napisał: „OpenAI znajduje się w bardzo kruchej sytuacji… i kiedy bańka spekulacyjna na rynku sztucznej inteligencji pęknie, będzie jedną z pierwszych ofiar”.
Niektórzy analitycy porównują obecny boom na centra danych do boomu telekomunikacyjnego z lat 90., kiedy to firmy zainwestowały 500 miliardów dolarów w układanie światłowodów, aby sprostać gwałtownemu wzrostowi wykorzystania Internetu, co skutkowało ogromną nadwyżką niewykorzystanych „ciemnych włókien”, które przez lata pozostawały bezczynne.
Dyrektor generalny Google, Sundar Pichai, powiedział BBC, że sektor technologiczny przechodził okresy przesady: „Możemy spojrzeć wstecz na internet. Oczywiście, było dużo przeinwestowania… ale nikt już nie wątpi, że internet był głęboką transformacją”.
Amerykańskie indeksy giełdowe wzrosły w czwartek, ponieważ po opublikowaniu najnowszych kwartalnych wyników firmy Nvidia wzrósł popyt na sektor technologiczny.
Wall Street odnotował również solidne wsparcie po wrześniowym raporcie o zatrudnieniu poza rolnictwem, który pokazał, że gospodarka USA utworzyła 119 000 miejsc pracy — znacznie powyżej oczekiwań na poziomie 50 000, podczas gdy w sierpniu utracono 4000 miejsc pracy.
Akcje producentów układów scalonych gwałtownie wzrosły po tym, jak gigant branży, Nvidia, opublikował solidne wyniki za trzeci kwartał i wydał optymistyczne prognozy na bieżący kwartał.
O godz. 15:29 GMT indeks Dow Jones Industrial Average wzrósł o 1,5% (685 punktów) do 46 831 punktów. Szerszy indeks S&P 500 zyskał 1,8% (122 punkty) do 6764 punktów, a Nasdaq Composite wzrósł o 2,4% (540 punktów) do 23 099 punktów.