Trendy: Olej | Złoto | BITCOIN | EUR/USD | GBP/USD

Euro zwiększa zyski w związku z nadziejami na pokój na Ukrainie

Economies.com
2025-11-26 06:05AM UTC

Euro umocniło się w środę w handlu europejskim w stosunku do koszyka walut globalnych, umacniając się trzecią sesję z rzędu w stosunku do dolara amerykańskiego i osiągając najwyższy poziom od tygodnia. Ruch ten wspierany był przez trwający spadek wartości dolara amerykańskiego i optymizm związany z postępami w kierunku potencjalnego porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą.

Ponieważ wciąż panuje niepewność co do prawdopodobieństwa obniżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w grudniu, inwestorzy oczekują na dalsze dane ekonomiczne dotyczące inflacji, bezrobocia i wzrostu gospodarczego w strefie euro, aby lepiej ocenić kierunek przyszłego łagodzenia polityki EBC.

Przegląd cen

• Kurs EUR/USD wzrósł o 0,2% do 1,1592 — najwyższego poziomu od tygodnia — z poziomu otwarcia wynoszącego 1,1570, po osiągnięciu dziennego minimum na poziomie 1,1563.

• Euro zakończyło wtorek wzrostem o około 0,45%, co oznacza drugi z rzędu dzienny wzrost. Wzrost ten wspierały pozytywne wyniki rozmów pokojowych, a także słabe dane gospodarcze z USA.

Dolar amerykański

Indeks dolara spadł w środę o około 0,25%, co oznacza trzeci spadek z rzędu i osiągnięcie najniższego poziomu od tygodnia. Odzwierciedla to utrzymującą się tendencję spadkową amerykańskiej waluty względem głównych i drugorzędnych walut.

Spadek nastąpił w momencie, gdy rynki wyceniają wyższe prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną w grudniu, na co wpłynęły słabsze dane z USA i bardziej gołębie komentarze niektórych przedstawicieli Rezerwy Federalnej.

Ramy pokojowe dla Ukrainy

W ostatnich tygodniach dyplomacja zintensyfikowała działania mające na celu zakończenie ponad trzyletniej wojny na Ukrainie. Pierwotna propozycja USA – 28-punktowy plan ramowy – posłużyła za punkt wyjścia do rozmów między USA, Ukrainą i kilkoma partnerami europejskimi. Kijów odrzucił wstępny projekt jako zbyt przychylny Moskwie, szczególnie w kwestiach suwerenności, granic i regionalnych gwarancji bezpieczeństwa.

Ten opór zapoczątkował nową rundę negocjacji w Genewie, skoncentrowaną na przekształceniu planu w coś bardziej zrównoważonego. Rozmowy zaowocowały wspólnym oświadczeniem USA i Ukrainy, w którym ogłoszono „uaktualnione i udoskonalone ramy” z poprawkami do newralgicznych fragmentów oraz silniejszym naciskiem na integralność terytorialną i gwarancje bezpieczeństwa.

Prezydent Wołodymyr Zełenski określił nową wersję jako „bardziej wyważoną” i zawierającą „odpowiednie elementy”, co świadczy o łagodniejszym stanowisku Kijowa. Komisja Europejska również z zadowoleniem przyjęła postępy, uznając zrewidowany plan za realistyczną podstawę do dalszych negocjacji.

Jednak ramy wciąż oczekują na oficjalną odpowiedź Moskwy, która twierdzi, że nie otrzymała jeszcze jasnych szczegółów. Główne punkty sporne – takie jak status spornych terytoriów, ambicje Ukrainy w NATO i przyszłe gwarancje bezpieczeństwa – pozostają nierozstrzygnięte.

Mimo wszystko analitycy uważają, że wznowienie zorganizowanego, wielostronnego dialogu stanowi znaczące odejście od impasu militarnego w stronę dojrzalszej ścieżki dyplomatycznej.

Byczy sentyment

• Chris Turner, szef strategii walutowej w ING, powiedział, że choć rynki już wcześniej doświadczały podobnego optymizmu, w handlu walutami zaczynają pojawiać się oznaki pokoju. Dodał, że spadające ceny energii również mogą wspierać euro.

• Bank SEB zauważył we wrześniu, że euro może wzrosnąć nawet o 7,5% w stosunku do dolara, jeśli osiągnięte zostanie wiarygodne porozumienie pokojowe.

• Analitycy SEB stwierdzili, że takie przełomowe wydarzenie „przełomowo wpłynęłoby na dynamikę wzrostu gospodarczego i inflacji w Europie”, zwiększając siłę nabywczą gospodarstw domowych i ożywiając sektor przemysłowy.

Stawki europejskie

• Ceny rynkowe obniżki stóp procentowych EBC o 25 punktów bazowych w grudniu utrzymują się na stabilnym poziomie około 25%.

• Inwestorzy oczekują na dalsze dane ze strefy euro dotyczące inflacji, bezrobocia i trendów płacowych, które pozwolą doprecyzować oczekiwania przed grudniowym spotkaniem.

Kurs Kiwi skacze do trzytygodniowego maksimum dzięki optymistycznej postawie RBNZ

Economies.com
2025-11-26 05:26AM UTC

Dolar nowozelandzki umocnił się w środę w stosunku do koszyka głównych i drugorzędnych walut, umacniając się drugą sesję z rzędu w stosunku do dolara amerykańskiego i osiągając najwyższy poziom od trzech tygodni. Ruch ten nastąpił po tym, jak inwestorzy zwiększyli swoje zaangażowanie w dolary nowozelandzkie po tym, jak Bank Rezerw Nowej Zelandii przyjął bardziej jastrzębi ton na ostatnim posiedzeniu w tym roku.

Zgodnie z oczekiwaniami rynku — i po raz trzeci z rzędu obniżając stopy procentowe — RBNZ obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych do najniższego poziomu od trzech lat, sygnalizując jednocześnie, że obecny cykl łagodzenia polityki pieniężnej dobiega końca, gdyż zaczynają pojawiać się oznaki ożywienia gospodarczego.

Przegląd cen

• Kurs NZD/USD wzrósł o 1,4% do 0,5697, najwyższego poziomu od 4 listopada, z poziomu otwarcia 0,5618. Para zanotowała dzienne minimum na poziomie 0,5616.

• Nowozelandzka waluta zakończyła wtorek wzrostem o 0,2% w stosunku do dolara amerykańskiego, co było drugim wzrostem w ciągu trzech sesji, wspieranym przez słabszą wartość amerykańskiej waluty.

Bank Rezerw Nowej Zelandii

RBNZ obniżył w środę swoją oficjalną stopę procentową o 25 punktów bazowych do 2,25% – najniższego poziomu od maja 2022 roku – co oznacza dziewiątą obniżkę od rozpoczęcia cyklu łagodzenia polityki pieniężnej rok temu i trzecią z rzędu. Bank obniżył stopy łącznie o 325 punktów bazowych od sierpnia 2024 roku, ponieważ inflacja spadła do średnioterminowego celu 2–3% w związku ze słabą aktywnością gospodarczą i słabnącym rynkiem pracy.

W swoim ostatnim w tym roku oświadczeniu w sprawie polityki pieniężnej — ostatnim wydanym przez prezesa Christiana Hawkesby'ego przed objęciem stanowiska przez szwedzką ekonomistkę Annę Breman w grudniu — bank stwierdził, że przyszłe posunięcia będą zależeć od tego, jak inflacja i warunki gospodarcze będą się rozwijać w średnim terminie.

Zauważono, że ryzyko inflacji jest obecnie „zrównoważone” i oczekuje się, że aktywność gospodarcza pozostanie na niskim poziomie do połowy 2025 r., a następnie zacznie się stopniowo poprawiać, ponieważ niższe stopy procentowe wspierają wydatki gospodarstw domowych.

Z protokołów ze spotkania wynika, że decydenci debatowali nad utrzymaniem stóp procentowych na poziomie 2,50% lub ich obniżką o 25 punktów bazowych. Pięciu z sześciu członków zagłosowało za obniżką.

Na konferencji prasowej gubernator Hawkesby podkreślił zmianę polityki monetarnej, zauważając, że perspektywa „jest lekko spadkowa”, ale jest zgodna z utrzymaniem stopy referencyjnej bez zmian do 2026 roku. Bank oczekuje obecnie, że OCR osiągnie 2,20% w I kw. 2026 r. i 2,65% do IV kw. 2027 r. — niższy poziom niż prognozy sierpniowe, ale nadal odzwierciedlający bardziej jastrzębie nastawienie, z niewielkim marginesem możliwości dalszego łagodzenia polityki monetarnej.

Prognozy stóp procentowych dla Nowej Zelandii

• Po decyzji RBNZ rynkowe ceny kolejnej obniżki o 25 punktów bazowych w lutym 2026 r. spadły poniżej 20%.

• Rynki kontraktów terminowych przewidują, że stopa referencyjna na koniec 2026 r. wyniesie około 2,25%.

Komentarz analityka

• Nick Tuffley, główny ekonomista ASB Bank, stwierdził, że droga do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej „nie jest tak szeroka, jak wielu się spodziewało”, dodając, że RBNZ jest generalnie bardziej ostrożny niż przewidywano. Zauważył, że kolejna obniżka jest mało prawdopodobna, chyba że dane ekonomiczne znacząco osłabną.

• Doug Steel, główny ekonomista BNZ, powiedział, że próg podjęcia dalszych działań jest teraz wysoki, dodając: „Dane musiałyby znacząco zaskoczyć w dół, aby skłonić RBNZ do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej”.

Wall Street rośnie, Dow Jones przekracza 47 000 punktów

Economies.com
2025-11-25 18:29PM UTC

Amerykańskie indeksy giełdowe wzrosły we wtorek, gdyż inwestorzy zwiększyli swoje zakłady na obniżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną.

Według CME FedWatch prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych o 25 punktów bazowych w grudniu wzrosło do 83%, w porównaniu z 50% tydzień wcześniej.

Zmiana ta nastąpiła po komentarzach kilku decydentów Rezerwy Federalnej, którzy poparli kontynuację polityki niższych kosztów pożyczek w krótkim terminie bez narażania postępu inflacji, powołując się na osłabienie rynku pracy.

Raport ADP wykazał, że w ciągu czterech tygodni kończących się 11 listopada amerykański sektor prywatny tracił średnio około 13 500 miejsc pracy tygodniowo.

Prezes Rezerwy Federalnej Christopher Waller powiedział w poniedziałek, że obniżka stóp procentowych w grudniu jest konieczna, zauważył jednak, że decyzja w styczniu może być bardziej skomplikowana ze względu na zaległości w publikowaniu opóźnionych danych.

O godzinie 18:28 GMT indeks Dow Jones Industrial Average wzrósł o 1,2% (558 punktów) do 47 006 punktów. S&P 500 zyskał 0,7% (47 punktów) do 6753 punktów, a Nasdaq Composite wzrósł o 0,4% (90 punktów) do 22 965 punktów.

Ten, kto kontroluje chipy, kontroluje świat: zimna wojna w Dolinie Krzemowej

Economies.com
2025-11-25 17:26PM UTC

Konkurencja mocarstw XXI wieku nie toczy się już na polach bitew ani na rynkach ropy naftowej; rozgrywa się teraz w mikroskopijnych układach półprzewodników. Komponenty te, niegdyś traktowane jako niewidzialny kręgosłup elektroniki użytkowej, stały się linią frontu dzisiejszego globalnego podziału geopolitycznego. To, co zaczęło się jako spór handlowy napędzany cłami, przerodziło się w coś znacznie poważniejszego: pełnoskalową wojnę technologiczną skupioną wokół niewielkiego komponentu o ogromnej wartości strategicznej – układu scalonego półprzewodnikowego. Jak głosi przysłowie: „Kto kontroluje układy scalone, kontroluje świat”. Kontrola w tym przypadku oznacza posiadanie kluczy do przyszłości sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych, globalnych łańcuchów dostaw i zaawansowanego uzbrojenia. Od pilotów telewizyjnych po satelity, układy scalone krzemowe są wszędzie.

Problem polega na tym, że Waszyngton postrzega technologiczny wzrost Chin jako egzystencjalne zagrożenie dla pozycji Ameryki, podczas gdy Pekin postrzega amerykańskie cła jako próbę powstrzymania jego rozwoju, zanim jeszcze się zacznie. Każdy zakaz eksportu, każdy program subsydiowania i każde ograniczenie rynku wywołuje obecnie szok na całym świecie, wciągając sojuszników i rywali do wyścigu o półprzewodniki. Nie są to zwykłe spory handlowe, ale złożona walka, która zadecyduje, kto poprowadzi przyszły porządek globalny: Stany Zjednoczone ze swoją dominacją technologiczną, czy Chiny z ambicjami samowystarczalności. Stawka jest wyższa niż kiedykolwiek – nic innego jak tylko panowanie nad globalną potęgą.

Rywalizacja ta rozpoczęła się od wprowadzenia ceł w 2018 roku, po tym jak Waszyngton oskarżył Pekin o kradzież własności intelektualnej i nieuczciwe praktyki handlowe. Oskarżenia te wywołały wojnę handlową, która wstrząsnęła rynkami globalnymi, ostatecznie przekształcając się w konflikt o charakterze strategicznym: wojnę o półprzewodniki. Pogląd Chin kształtuje to, co Chiny nazywają „wiekiem upokorzeń”, postrzegając presję zagraniczną jako kolejną próbę utrzymania ich w tyle pod względem technologicznym – czyniąc produkcję chipów zarówno celem politycznym, jak i strategicznym celem.

Tajwan dodaje kolejny poziom napięcia. Wyspa produkuje większość światowych zaawansowanych półprzewodników i jest siedzibą firmy TSMC, co czyni ją zarówno strategicznym atutem, jak i potencjalnym punktem zapalnym. Stany Zjednoczone deklarują wsparcie dla Tajwanu, aby zachować jego przewagę technologiczną, podczas gdy cele Chin sięgają znacznie dalej: zjednoczenie i zerwanie z amerykańskim uściskiem. „Wojna krzemowa” jest zatem powiązana z jednymi z najgroźniejszych geopolitycznych punktów zapalnych na świecie. Chipy nie są już tylko komponentami – są instrumentami władzy. USA i Chiny nie są już jedynie rywalizacją; toczą wojnę bez bomb i pocisków, toczoną za pośrednictwem łańcuchów dostaw i mikroukładów.

To, co wyróżnia branżę układów scalonych, to fakt, że żaden kraj nie jest w stanie kontrolować całego procesu. Stany Zjednoczone przodują w projektowaniu i oprogramowaniu; Tajwan i Korea Południowa dominują w zaawansowanej produkcji; Holandia dostarcza niezbędny sprzęt litograficzny; Japonia dostarcza specjalistyczne materiały. Chiny pozostają w tyle w najbardziej zaawansowanych segmentach. Każde zakłócenie w Ameryce lub na Tajwanie może sparaliżować całe gałęzie przemysłu, czyniąc półprzewodniki jednym z najważniejszych geopolitycznych punktów zapalnych na świecie. Konsekwencje wykraczają daleko poza ekonomię: układy scalone napędzają drony, pociski hipersoniczne i nowoczesne narzędzia walki. Strategiczny cel Ameryki jest jasny – odciąć Chiny od najbardziej zaawansowanych technologii, aby zachować dominację USA.

Rzeczywistość jest brutalna: kolejna globalna wojna może nie zostać stoczona przy użyciu czołgów czy broni jądrowej, ale półprzewodników. Ten, kto wygra wojnę na chipy, będzie kontrolował nie tylko technologię, ale także zasady nowego porządku globalnego. Krzem jest dziś postrzegany jako nowa ropa naftowa, nowa stal, a nawet nowy proch strzelniczy XXI wieku.

Stany Zjednoczone postrzegają wojnę o chipy jako bramę do władzy w tym stuleciu, dlatego półprzewodniki przeniosły się ze sfery handlu do sfery strategii. Nie są już traktowane jako dobra konsumpcyjne, lecz jako broń wpływu. Waszyngton chce zachować status jedynego supermocarstwa na świecie, a w erze cyfrowej półprzewodniki są jego najostrzejszą bronią. Strategia USA ma dwa cele: zahamować postęp technologiczny Chin i zbudować twierdzę sojuszników, aby bronić amerykańskiej przewagi. Obejmuje to zakaz działalności firm takich jak Huawei i SMIC, umieszczenie chińskich firm technologicznych na czarnej liście oraz ograniczenie dostępu do zaawansowanego sprzętu litograficznego EUV i DUV.

Ustawa CHIPS and Science Act z 2022 roku – z ponad 50 miliardami dolarów dotacji – podkreśla, że krzem jest teraz kwestią bezpieczeństwa narodowego, a nie ekonomii. Co ważniejsze, Ameryce udało się wciągnąć do tego sojuszu krzemowego swoich sojuszników – Japonię, Holandię, Koreę Południową i Tajwan – wykorzystując ich do egzekwowania swojej polityki. Decyzja TSMC o budowie fabryk w Arizonie to nie tylko ruch ekonomiczny: to krok geopolityczny mający na celu umocnienie wpływów USA w produkcji zaawansowanych chipów.

Realiści argumentują, że ten sojusz nie jest współpracą, lecz sojuszem na rzecz przetrwania. Stany Zjednoczone wyznaczają nowe, zimnowojenne linie podziału, aby decydować, kto dowodzi, a kto podąża. Przekształcenie półprzewodników w broń wykracza daleko poza konkurencję wolnorynkową; chodzi o ochronę dominacji w systemie, w którym technologia jest najostrzejszym ostrzem. Ameryka chce uniemożliwić Chinom osiągnięcie parytetu; Chiny z kolei postrzegają każdy amerykański zakaz lub sankcję jako kolejny rozdział w długiej historii upokorzeń. Dla Pekinu półprzewodniki są podstawą przetrwania kraju. „Made in China 2025” i ogromne dotacje państwowe są częścią tej misji. Chiny inwestują miliardy w krzem – badania, projektowanie i produkcję – i rekrutują inżynierów na całym świecie, aby osiągnąć jeden cel: przełamać zależność od Zachodu.

Chiny wciąż tkwią w pułapce, którą realiści nazywają „pułapką zależności technologicznej”. Potrafią projektować układy scalone, ale wciąż polegają na holenderskiej litografii, tajwańskiej produkcji i amerykańskim oprogramowaniu. Chiny wspinają się na szczyt technologii, podczas gdy Stany Zjednoczone wciąż usuwają kolejne stopnie. Dla Pekinu zerwanie amerykańskiego uścisku na technologii jest esencją odrodzenia narodowego. Dla Xi Jinpinga półprzewodniki to nie tylko siła napędowa gospodarki – to instrumenty suwerenności. W świecie, w którym technologia jest polem bitwy, przegrana w wojnie o układy scalone oznaczałaby nowy „wiek upokorzenia”, a akceptacja chińskiego parytetu oznaczałaby rezygnację Stanów Zjednoczonych z globalnego przywództwa. Żaden z tych scenariuszy nie jest akceptowalny. To walka egzystencjalna, a nie rywalizacja ekonomiczna.

Konflikt nie jest już tylko konfliktem USA-Chiny — zmienia on cały porządek świata. Wyłaniają się dwa technologiczne światy: jeden oparty na amerykańskich chipach i zachodnich łańcuchach dostaw, drugi powiązany z szybko rozwijającym się chińskim ekosystemem. Sojusznicy znajdują się pomiędzy. Tajwan, który produkuje 90% najnowocześniejszych chipów na świecie, ma obecnie ogromne znaczenie strategiczne i jest potencjalnym czynnikiem wywołującym konflikt. Korea Południowa stoi na rozdrożu między sojuszem bezpieczeństwa z Waszyngtonem a największym rynkiem eksportowym w Chinach. Holandia, po tym jak została poddana presji, by zablokować ASML sprzedaż Chinom zaawansowanego sprzętu litograficznego, stała się narzędziem strategii USA. UE, niechętna opowiedzeniu się po którejkolwiek ze stron, inwestuje miliardy w budowę własnego sektora chipów — nie chcąc pozostać w tyle w świecie, w którym technologia jest nową bronią jądrową.

Jednak globalna gospodarka zapłaci wysoką cenę. Podział łańcuchów dostaw oznacza wyższe koszty, zbędne fabryki i wolniejszy rozwój innowacji. Kraje rozwijające się zostaną zmuszone do opowiedzenia się po jednej lub drugiej stronie barykady – układ narzucony im przez wojnę, której nie rozpoczęły. Globalna gospodarka pozostanie niestabilna przez lata.

Realiści powiedzą, że ta ewolucja jest naturalna w rywalizacji mocarstw, ale stawka jest o wiele bardziej niebezpieczna. Jeśli XX wiek był erą „wojen naftowych”, to XXI będzie erą „wojen krzemowych”. Różnica polega na tym, że ropę znaleziono w wielu miejscach – ale chipy są zależne od kilku wąskich gardeł, co czyni globalną gospodarkę kruchą i niezwykle podatną na konflikty. Wojna o półprzewodniki to nie tylko wojna ekonomiczna; to geopolityczna bomba z opóźnionym zapłonem.

Wniosek:

Rywalizacja w sektorze półprzewodników nie jest tradycyjną konfrontacją między armiami, lecz znacznie bardziej złożoną bitwą, powiązaną z podstawami globalnej gospodarki. Każde ograniczenie ze strony USA wzmacnia determinację Chin; każde chińskie dążenie do samowystarczalności potęguje obawy Waszyngtonu przed utratą dominacji – tworząc cykl niekończącej się eskalacji. Tej rywalizacji nie da się rozstrzygnąć drogą dyplomacji ani kompromisów, jak w przypadku poprzednich sporów handlowych, ponieważ technologia stała się istotą potęgi. Jednak dążąc do dominacji, zarówno Waszyngton, jak i Pekin mogą osłabić sam globalny system, na którym opierają się ich gospodarki.

Historia zapamięta „zimną wojnę krzemową” XXI wieku nie jako erę innowacji, lecz siłę, która zniszczyła porządek świata.